Droga Krzyżowa ulicami Drawna, piątek 11 kwietnia 2025r. Wykorzystano teksty autorstwa Benedyktynów Tynieckich.
Tylu ludzi wciąż kroczy drogą krzyżową, naśladując Zbawiciela. I my chcemy wejść na drogę wiary, czyli więzi z Bogiem; więź wymaga czasem samotności, zdania się w milczeniu na Innego. Syn Boży od chwili konania w Ogrojcu krok za krokiem coraz bardziej zdaje się na wolę Ojca i w ten sposób wyraża swoją miłość do Niego.
Przechodzimy tych czternaście stacji, żeby uczyć się naśladować więź Ojca i Syna. To czternaście miniatur, które wyryte w naszej duszy będą kształtować naszą wiarę, wrażliwość, będą kształtować naszą modlitwę i nasze sumienie. Czternaście warstw fundamentu naszej pobożności – to sens medytacji stacji drogi krzyżowej. Krzyż, przyjęcie krzyża, to sposób wyrażenia miłości. Nie chodzi przecież o ból, chodzi jedynie o miłość.
Stacja I. Pan Jezus skazany na śmierć
Kłaniamy Ci się, Jezu Chryste, i błogosławimy Ciebie – żeś przez krzyż swój i Mękę swoją świat odkupić raczył!
Jak ważne jest poznanie rzeczywistości w całej jej prawdzie. Piłat myśli, że to on ma władzę, że może to lub tamto. Jezus bardzo delikatnie, ale stanowczo, wyprowadza go z błędu. Przestraszony Piłat wydaje wyrok. Potem wszystko toczy się już bardzo szybko.
Co musi się stać, żebyśmy zobaczyli, że bliżej nam do Piłata i jego śmiesznej pewności siebie, że coś możemy lub potrafimy zaplanować lub obronić. Stacja I przypomina nam: trzeba starać się być jak Jezus z Jego listą wartości, Jego zakochaniem się w woli Ojca, z Jego pragnieniem oddania własnego życia za życie świata. Niemniej wiemy już, że ci więcej osiągają, którzy bardziej kochają.
Stacja II. Pan Jezus bierze krzyż na ramiona
Jezus przyjmuje krzyż nie tylko wtedy, na dziedzińcu twierdzy Antonia. On przyjmował go przez całe swoje życie, tutaj symbolicznie wyrażone w nałożeniu na ramiona poprzecznej belki. Nigdy nie dość nam powtarzać, że krzyż, to miłość, nie ból i cierpienie.
Przyjąć fakty, przyjąć swoje życie takie, jakie ono jest: z jego biedami i radościami i wykonywać to, co do nas należy z miłością i delikatnością – to właśnie znaczy wziąć swój krzyż i iść za Panem.
Stacja III. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz pierwszy
Pan Jezus zostaje obarczony krzyżem.
Upadek nie oznacza klęski. Upadek oznacza, że krzyż jest prawdziwy i na serio traktujemy to, co z niego wypływa. Paradoksalnie – poprzez upadek także naśladujemy Pana. A zatem – powstańmy tak jak On!
Stacja IV. Pan Jezus spotyka swoją Matkę
Idąc z krzyżem Pan Jezus spotyka różnych ludzi na swej drodze. Najpierw Matka. Ona zawsze była przy Nim obecna, uczestniczyła w całym Jego ludzkim losie, teraz towarzyszymy Mu w drodze na Golgotę i podczas śmierci. Jest tak blisko, jak tylko można być. Warto ofiarowywać ludziom bliskość, być wsparciem dla nich w chwilach próby.
Dobrze, abyśmy na naszej drodze życia także spotkali Maryję, żeby nasze życie, nasze radości i cierpienia, wreszcie nasza śmierć były powierzone Jej, naszej Matce i Pocieszycielce.
Stacja V. Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi
Zupełnie inne spotkanie, ale niemniej tajemnicze. O Szymonie wiemy niewiele: wracał z pola, był ojcem Aleksandra i Rufusa, a do niesienia krzyża został przymuszony przez oddział wykonujący egzekucję. Z drugiej strony wiemy o nim wystarczająco dużo: spotkał Jezusa i to jest najważniejszy fakt z jego życia.
W naszym życiu także najbardziej liczy się spotkanie z Bogiem, który jest inny, niż myślimy. Blisko nam do Szymona, zaskoczonego tym niezwykłym darem, jakim było niesienie krzyża Zbawiciela. Ilekroć bierzemy odpowiedzialność za nasze życie i staramy się kochać mimo wszystko – w duchu wiary – wówczas tak jak Cyrenejczyk bierzemy Jezusowy krzyż na ramiona.
Stacja VI. Weronika ociera twarz Pana Jezusa
Jak ważna jest intuicja – to nam chce przekazać Weronika. Jak ważne jest robienie tego, co się da zrobić, zamiast lamentować nad naszymi nikłymi możliwościami. Jezus jest Zbawicielem świata, a nie my; my możemy tylko obetrzeć Jego twarz, wciąż obecną w naszych bliźnich. Czy to mało? Weronika i jej chusta zdają się temu przeczyć.
Stacja VII. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz drugi
Czy upadek jest klęską? Tak, jeśli człowiek się nie podnosi. Jezus powstaje, bo chce iść dalej, aby wszystko się dokonało, żeby możliwe było zbawienie świata. Jak mamy cel w życiu? Do czego dążymy? Czy mamy w sobie wiarę w Boga, która da nam siłę, aby powstawać, ilekroć upadniemy?
Drugi upadek przypomina nam, że często nasze ludzkie wysiłki nie wystarczą – Maryja, Szymon i Weronika nie uchronili Pana przed kolejnym upadkiem. Czy jednak ich wysiłek był pozbawiony sensu?
Stacja VIII. Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty
O tych zapłakanych kobietach na drodze krzyżowej często słyszymy słowa niepochlebne. Tymczasem one po ludzku wyrażały swoją bezsilność wobec jawnej niesprawiedliwości, która spotkała Zbawiciela. Czy ten szczery smutek nie poruszył Jego świętego Serca? Ależ jak najbardziej! Dlatego właśnie do nich, a nie do arcykapłanów, kieruje słowa wzywające do nawrócenia i ostrzeżenie, zapowiadające zagładę Świętego Miasta.
Nasza bezradność wobec biedy świata, nasza bezradność przed Bogiem… Zbliżamy się jednak do Niego z ufnością, bo wiemy, że On patrzy na serce i według serca z nami postępuje.
Stacja IX. Pan Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci
Czy nieustanne podnoszenie się z upadku ma sens? Jezus powstający z ziemi, tuż u szczytu Golgoty, zdaje się nam mówić, że nie ma innej drogi, jak nieustanne powstawanie. Tym razem powstał z ziemi, aby zaraz zostać obalonym i przybitym do krzyża. Znów jednak powtórzmy: na tej drodze jedynym, co się liczy jest miłość do Boga i do ludzi, a ta może w nas płonąć zawsze – bez względu na okoliczności.
Stacja X. Pan Jezus z szat obnażony
Ukrzyżowanie miało w swym zamyśle być karą, która odzierała człowieka z godności. Stąd krzyżowano nagich skazańców, w miejscach publicznych, aby każdy mógł ich zobaczyć w pełnych grozy ostatnich chwilach ich życia, gdy za każdy oddech trzeba było zapłacić straszliwą cenę bólu. Wobec tej sceny wszystko krzyczy w nas, że nie warto aż tak się poświęcać, że trzeba działać racjonalnie, inaczej. Ale Jezus wszystko to przyjmuje – Zbawca świata staje nagi przed ludźmi wszystkich wieków, zapowiadając tym samym swą wiekuistą obecność między nami pod postacią Chleba.
Stacja XI. Pan Jezus przybity do krzyża
Święty Benedykt chwalił stałość – wytrwałość w obranym stanie, wierność powołaniu. Jest ona naśladowaniem Chrystusa Ukrzyżowanego – Pan nasz trwa na krzyżu swoją miłością zbawiając tych, którzy z ufnością zbliżają się do Niego. Nasza wierność, nasza stałość i konsekwencja, z którą podejmujemy nasze życiowe obowiązki – oto co prowadzi do naszego upodobnienia się do Jezusa Ukrzyżowanego.
Stacja XII. Pan Jezus umiera na krzyżu
Od śmierci Jezusa świat nie jest już ten sam: odtąd każde cierpienie i samotność, każda radość i wszelka nadzieja, wreszcie każde ludzkie życie są włączone w konanie i śmierć Zbawiciela. Przez Jego śmierć wszystko może zostać oczyszczone, człowiek podniesiony w górę i zbawiony. Dlatego tyle krzyży stoi przy naszych ulicach, tyle wisi ich w naszych domach, aby wciąż przypominać, jak bardzo cenni jesteśmy w oczach Boga. Znaczmy się jak najczęściej krzyżem świętym, żegnając się w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego – to nie tylko nasze wyznanie wiary, ale także polecenie się Bogu, aby wszystko, co czynimy, było zgodne z Jego wolą.
Stacja XIII. Pan Jezus zdjęty z krzyża
Jezus zostaje zdjęty z krzyża i złożony w ramionach Maryi. Jak kiedyś w Betlejem trzymała Go w ramionach, tak i teraz – na Golgocie, u progu drugiej groty, tym razem groty grobu. Podobnie jak Betlejem z pozoru było tylko miejscem narodzin kolejnego człowieka, a w istocie okazało się Bożym Narodzeniem, tak samo ta śmierć nie była kolejną śmiercią, ale wydarzeniem, które zmieniło bieg historii – cokolwiek Jezus uczynił i co czyni, było i jest wyjątkowe.
Módlmy się, aby nami zaopiekowała się Maryja, według słów, które powtarzamy nieskończoną ilość razy: „módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen”.
Stacja XIV. Pan Jezus złożony w grobie
Pośród wielu grobów świata, ten jest jeden jedyny – z niego bowiem powstał Chrystus pełen chwały. Ale przecież przedmiotem wiary w prawdzie o zmartwychwstaniu nie jest jedynie stwierdzenie, że Pan Jezus wrócił z krainy śmierci, ale i to, że jest to zapowiedź naszego zmartwychwstania. Całe nasze życie jest przygotowaniem do powstania z martwych. A zatem, jak zachęca nas św. Benedykt, „śpieszymy się i to tylko czyńmy, co nam przyniesie korzyść na wieczność”.
Na zakończenie Warto zachować w sercu tych czternaście obrazów z ostatnich chwil życia Pana Jezusa. W chwilach trudnych, chwilach decyzji, w chwilach szczególnie intensywnego pragnienia Boga, uciekajmy w cień tych tajemnic; niech ich kontemplacja uczy nas podstawowej prawdy naszej wiary, że Chrystus umiłował nas aż do śmierci i za nas samych złożył w ofierze swoje życie.