Coniedzielnik nr 306


Od redaktora

Drodzy Parafianie!

Jezusowa przypowieść, którą słyszymy w dzisiejszej Liturgii Słowa to jeden z najbardziej rozpoznawalnych tekstów biblijnych, znanych przez bodaj wszystkich. Jej treść mówi o różnym losie, jaki może spotkać ziarna rzucane przez siewcę. Jako, że mowa jest o realiach grubo sprzed ery siewników, rozrzut nasion mógł być znaczny. Wcale nie musiała być rzadkością sytuacja wpadnięcia ziaren między chwasty, na miejsca suche, czy na drogę. Te sytuacje z naszej przypowieści znamy i kojarzymy. Rzadziej jednak zwracamy uwagę na jej ostatnie zdanie: na zagadnienie wielkości plonu, jaki może przynieść ziarno padłe na urodzajną glebę.

 A mowa jest o rozbieżnościach naprawdę znacznych. Dla żadnego gospodarza nie powinno być obojętnym, czy jedno posiane ziarno zaowocuje zebranymi przez żniwiarza trzydziestoma, sześćdziesięcioma czy pełną setką. Biegli w matematyce mogą te różnice wyrazić w procentach, ale dla nas ważniejszym jest zapytanie o przyczynę takich dysproporcji w plonowaniu Bożego zasiewu w naszych duszach.

Działanie Boga, który zasiewa swoje Słowo w sercach ludzi to jedynie pierwszy etap procesu. To my sami wezwani jesteśmy i powołani, by zadbać o kroki kolejne. O ile na ogół mamy świadomość, że jednym z nich ma być udział w katechizacji, o tyle ciąg dalszy często rozpływa się w niebycie. Boży siew nigdy nie idzie na marne, ale warto postarać się, by do niebiańskich spichlerzy nie jechała kiedyś na wpół pusta fura.  

Wasi duszpasterze. 

Lekcje religii dla dorosłych

Moralność czynów ludzkich

Skoro człowiek jest istotą wolną i z tej wolności korzysta, ponosi konsekwencje swojego postępowania. Jeżeli działa w sposób świadomy, to – jak ktoś pięknie powiedział – jest ojcem własnych czynów. A czyny te mogą być kwalifikowane moralnie, czyli mówiąc prościej: mogą być dobre albo złe. Dziś zajmiemy się kilkoma podstawowymi pojęciami, które pozwalają oceniać moralnie konkretne ludzkie działania. Podlegają one pewnym podstawowym normom.

Zgodnie z nauczaniem Katechizmu moralność czynów ludzkich zależy od:

  • wybranego przedmiotu;
  • zamierzonego celu, czyli intencji;
  • okoliczności działania.

Przedmiotem świadomego działania człowieka moralnego jest dobro. Normalnie człowiek działa w tym celu, by uczynić jakieś dobro. Bywa, że jest problem z określeniem, co jest owym dobrem, albo z odróżnieniem dobra i zła. Istnieją pewne obiektywne zasady moralności, jest pewien racjonalny porządek dobra i zła, a pierwszym sposobem jego poznawania jest posłuszeństwo sumieniu.

Drugim zagadnieniem jest spojrzenie od strony podmiotu działania, czyli od strony człowieka. Tu koniecznym jest wzięcie pod uwagę, jaki cel przyświeca człowiekowi decydującemu się na taki czy inny czyn – innymi słowy, jaką posiada on intencję. Gdy mówimy  o wartościowaniu moralnym ludzkich czynów, intencja ma bardzo istotne znaczenie. Zależy ona od tego, co człowiek widzi jako kres swojej aktywności. W codziennych działaniach zwykle na pierwszy plan wysuwa się intencja codzienna – często robimy coś, by uczynić życie lepszym lub podzielić się dobrem z bliskimi. Ludzie religijni mogą i powinni kierować się w swoich decyzjach także celem ostatecznym – jako chrześcijanin czynię coś, bo to przybiiża mnie do szczęścia wiecznego.

Okoliczności, w jakich dokonywane są poszczególne czyny, są drugorzędnymi elementami czynu moralnego. Mogą one przyczyniać się do tego, że moralne dobro czy zło danego czynu będzie mniejsze lub większe. Mogą także zwiększyć lub zmniejszyć odpowiedzialność sprawcy (np. gdy działa on pod wpływem strachu). Same z siebie nie zmieniają jednak jakości moralnej –zły czyn nie stanie się dobrym dlatego, że został dokonany w jakiejś wyjątkowej sytuacji.

Co u nas?

Informowaliśmy już, że przeprowadzone badania architektoniczne i archeologiczne naszego kościoła dowodzą, iż kluczowym problemem, z jakim mamy do czynienia, jest zawilgocenie murów, zaś jedną z głównych przyczyn takiej sytuacji jest brak możliwości naturalnej wentylacji z powodu pogrubienia posadzki o warstwy betonu i ceramiki grubości około 20 cm. W najbliższych dniach spodziewamy się odebrania od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków pozwolenia na usunięcie tych warstw.

Rozpoczęcie pierwszego etapu prac, które pozwolą „odetchnąć” naszej świątyni przewidujemy w przyszły wtorek, 21 lipca. W ciągu tego tygodnia oczekujemy na zgłoszenia i deklaracje osób chętnych, by w jakikolwiek sposób włączyć się w prace. Potrzebni są przede wszystkim panowie z niezbędnym sprzętem, ale znajdzie się pole do działania także dla chętnych niewiast (zwłaszcza na wstępnym etapie prac). Szacowana długość pierwszego etapu prac to kilka dni, przy czym jest to wprost zależne od ilości osób, które zechcą się zaangażować. Potrzebne będą narzędzia do usuwania betonu (także ręczne), taczki, łopaty, folie i plandeki zabezpieczające, sprzęt do porządkowania. Zgłoszenia proszę kierować jakąkolwiek drogą do proboszcza.