Od redaktora
Drodzy Parafianie!
Stanu wpadnięcia w chorobę nie sposób określić jako pożądanego czy będącego bez znaczenia dla naszego funkcjonowania. Niektóre jej aspekty bywają łączone z głębią życia duchowego, stąd wyjątkowe odniesienia, jakie wiązane są z niektórymi dolegliwościami. Przez długie wieki takie szczególne konotacje budził trąd, gdyż zachorowanie nań oznaczało nie tylko dolegliwość fizyczną, ale i praktyczne wykluczenie z życia społecznego. Nic dziwnego, że uzdrowienie przez Jezusa z tej właśnie choroby zajmuje w proklamowaniu orędzia Ewangelii miejsce szczególne.
W systemie pedagogicznym Dobrej Nowiny dolegliwość ciała ma znaczenie znaku, mówiącego o chorobie wnętrza człowieka. Uzdrawiający Jezus dotyka głębi duszy cierpiącego człowieka, przywracając zdrowie także w wymiarze jego relacji z Bogiem i ludźmi, powołując do nowego życia, do nawiązania na nowo żywych relacji. To coś o wiele więcej, niż biochemiczna reakcja będąca skutkiem zadziałania jakiejś tabletki.
Nie każda choroba ludzkiego wnętrza wymaga nadzwyczajnej Bożej interwencji. Tak, jak zdrowy styl życia, aktywność fizyczna i właściwa dieta znacząco poprawiają naszą fizyczną kondycję, tak rewelacyjne skutki dla duszy przynoszą środki, o których usłyszymy w liturgii w najbliższą, Popielcową środę. Nie będzie mowy o niczym nadzwyczajnym i cudownym, ale padną trzy doskonale znane nam terminy: post, modlitwa i jałmużna. Dla zdrowia duszy pozostaje nam wziąć je na nowo do serca.
Wasi duszpasterze.
Aktualności
Orędzie Ojca Świętego Franciszka na XXXII Światowy Dzień Chorego
„Nie jest dobrze, by człowiek był sam”. Leczyć chorego poprzez leczenie relacji
„Nie jest dobrze, by człowiek był sam” (Rdz 2, 18). Od początku Bóg, który jest miłością, stworzył człowieka dla komunii, wpisując w jego istotę wymiar relacji. W ten sposób nasze życie, ukształtowane na obraz Trójcy Świętej, jest powołane do pełnego realizowania się w dynamizmie relacji, przyjaźni i wzajemnej miłości. Jesteśmy stworzeni, by przebywać razem, a nie samotnie. […]
Myślę na przykład o tych, którzy byli przerażająco samotni podczas pandemii Covid-19: pacjentach, którzy nie mogli przyjmować odwiedzających, ale także pielęgniarkach, lekarzach oraz o personelu pomocniczym, wszystkich przeciążonych pracą i odizolowanych na oddziałach zamkniętych. I oczywiście nie zapominajmy o tych, którzy musieli samotnie stawić czoła godzinie śmierci, wprawdzie pod opieką personelu medycznego, ale z dala od swoich rodzin. Jednocześnie, ze smutkiem dzielę cierpienie i samotność tych, którzy z powodu wojny i jej tragicznych następstw, znajdują i się bez wsparcia i pomocy: wojna jest najstraszniejszą z chorób społecznych, a osoby najsłabsze płacą za nią najwyższą cenę.
Trzeba jednak podkreślić, że nawet w krajach, które cieszą się pokojem i większymi zasobami, czas starości i choroby jest często przeżywany w samotności, a niekiedy wręcz w opuszczeniu. Ta smutna sytuacja jest przede wszystkim konsekwencją kultury indywidualizmu, która wychwala wydajność za wszelką cenę i kultywuje mit efektywności, stając się obojętną, a nawet bezlitosną, gdy ludzie nie mają już siły, by dotrzymać kroku. Staje się wtedy kulturą odrzucenia, w której „ludzie nie są już postrzegani jako podstawowa wartość, którą należy szanować i chronić, szczególnie jeśli są ubodzy lub niepełnosprawni, jeśli «nie są jeszcze potrzebni» – jak dzieci nienarodzone – lub «nie są już potrzebni» – jak osoby starsze” (Enc. Fratelli tutti, 18). Niestety, logika ta przenika również niektóre wybory polityczne, które nie potrafią w centrum umieścić godności osoby ludzkiej i jej potrzeb, oraz nie zawsze sprzyjają strategiom i zasobom niezbędnym do zapewnienia każdej istocie ludzkiej podstawowego prawa do zdrowia i dostępu do leczenia. […]
Warto, abyśmy raz jeszcze usłyszeli to biblijne słowo: nie jest dobrze, by człowiek był sam! Bóg wypowiada je na samym początku stworzenia, i w ten sposób ukazuje nam głęboki sens swojego planu dla ludzkości, ale jednocześnie, ukazuje śmiertelną ranę grzechu, którą wprowadzamy rodząc podejrzenia, pęknięcia, podziały, a zatem izolację. Grzech dotyka człowieka we wszystkich jego relacjach: z Bogiem, z samym sobą, z innymi, ze stworzeniem. Taka izolacja sprawia, że zatracamy sens istnienia, odbiera nam radość miłości i sprawia, że doświadczamy przytłaczającego poczucia samotności we wszystkich kluczowych etapach życia.
Bracia i siostry, pierwszą formą opieki, jakiej potrzebujemy w chorobie, jest bliskość pełna współczucia i czułości. Dlatego opieka nad chorym oznacza przede wszystkim troskę o jego relacje, wszystkie jego relacje: z Bogiem, z innymi – rodziną, przyjaciółmi, pracownikami służby zdrowia – ze stworzeniem, z samym sobą. Czy jest to możliwe? Tak, jest to możliwe i wszyscy jesteśmy wezwani do zaangażowania się, aby tak się stało. Spójrzmy na obraz Dobrego Samarytanina (por. Łk 10, 25-37), na jego zdolność do zwolnienia kroku i stania się bliźnim, na czułość, z jaką koi rany cierpiącego brata.
Pamiętajmy o tej centralnej prawdzie naszego życia: przyszliśmy na świat, ponieważ ktoś nas przyjął, jesteśmy stworzeni do miłości, jesteśmy powołani do komunii i braterstwa. Ten wymiar naszego jestestwa podtrzymuje nas szczególnie w okresach choroby i słabości, i jest pierwszą terapią, którą musimy wszyscy razem zastosować, aby uleczyć choroby społeczeństwa, w którym żyjemy. Wam, którzy doświadczacie choroby, czy to przejściowej, czy przewlekłej, chciałbym powiedzieć: nie wstydźcie się swojego pragnienia bliskości i czułości! Nie ukrywajcie go i nigdy nie myślcie, że jesteście ciężarem dla innych. Sytuacja osób chorych zachęca wszystkich do zahamowania nadmiernego tempa, w którym jesteśmy zanurzeni, i do odnalezienia siebie.
W tym okresie zachodzących zmian, w którym żyjemy, szczególnie my chrześcijanie, jesteśmy wezwani do przyjęcia współczującego spojrzenia Jezusa. Troszczmy się o tych, którzy cierpią i są samotni, być może zepchnięci na margines i odrzuceni. Z wzajemną miłością, którą Chrystus Pan daje nam w modlitwie, a zwłaszcza w Eucharystii, uleczmy rany samotności i izolacji. I w ten sposób współpracujmy, aby przeciwdziałać kulturze indywidualizmu, obojętności, odrzucenia, oraz rozwijać kulturę czułości i współczucia.
Chorzy, słabi, ubodzy są w sercu Kościoła i muszą być także w centrum naszej ludzkiej uwagi oraz duszpasterskiej troski. Nie zapominajmy o tym! Powierzmy się Najświętszej Maryi Pannie, Uzdrowieniu Chorych, aby wstawiała się za nami i pomagała nam być twórcami bliskości i relacji braterskich.
Rzym, u Świętego Jana na Lateranie, dnia 10 stycznia 2024 roku.
PAPIEŻ FRANCISZEK
Co u nas?
W tym tygodniu rozpoczniemy Wielki Post. We wszystkie piątki tego świętego czasu zapraszamy do udziału w nabożeństwie Drogi Krzyżowej. Tak, jak to zazwyczaj w naszej wspólnocie praktykowaliśmy, przewidujemy osobne rozważania dla dorosłych oraz dla młodszego pokolenia wiernych. Dzieci i młodzież zapraszamy w piątki na godzinę 1600, a zachętę w sposób szczególny kierujemy do młodych parafian przygotowujących się do sakramentu bierzmowania oraz do Pierwszej Komunii Świętej. Droga Krzyżowa dla dorosłych tradycyjnie odprawiana będzie bezpośrednio po zakończeniu Mszy Świętej (jeszcze do końca marca sprawowanej o 1700).
* * *
Wkrótce minie druga rocznica pełnoskalowej agresji imperialnej Rosji na Ukrainę. Z tej okazji przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, odwołując się do potrzeby ciągłego przypominania o realizacji przykazania miłości zachęca wszystkich katolików w Polsce do trwania w ofiarności na rzecz poszkodowanych wskutek tego konfliktu. Idąc za tym wezwaniem Caritas Polska przeprowadzi zbiórkę ofiar pieniężnych do puszek w najbliższą środę, czyli w Popielec. Zbiórka będzie miała miejsce we wszystkich kościołach przy okazji wszystkich Mszy Świętych. Z góry dziękujemy za zrozumienie i ofiarność.