Coniedzielnik nr 504

Od redaktora

Drodzy Parafianie!

Sposób funkcjonowania współczesnych mediów sprawia, że informacja o tym, co się dzieje nawet dość daleko od nas dociera do nas praktycznie na bieżąco. W ciągu ostatniego tygodnia trudno by znaleźć wśród nas kogoś, kto by nie wypatrywał najnowszych informacji z frontu walki ze skutkami powodzi. Dziś możemy z ulgą stwierdzić, że najbardziej dramatyczna faza wydarzeń jest za nami. Bynajmniej nie oznacza to, że sprawa wielkiej wody jest zakończona. Wręcz przeciwnie: coraz wyraźniej sobie uświadamiamy, że całe zagadnienie się dopiero rozpoczyna. Jeśli naszego bliźniego dotknęło nieszczęście, żaden człowiek wierzący nie może twierdzić, że to nie jego sprawa.

Po raz kolejny okazuje się, że wielka skala zniszczeń i cierpienia jest okazją do wyzwolenia się przebogatych zasobów dobroczynności i współczucia. To naprawdę piękne, że tak wielu ludzi – na ogół zapominających przy takich okazjach o ty, co dzieli – solidarnie spieszy z pomocą. Docenić należy każdy dobry gest, każdą ofiarowaną rzecz i każdy wysupłany grosz. Warto przy tym wziąć pod uwagę, że pomoc naprawdę skuteczna to pomoc celowa i zorganizowana. Pod wpływem emocji skłonni jesteśmy kupować i zbierać różne artykuły, nie biorąc pod uwagę, że taka sama zgrzewka wody czy bańka płynu odkażającego, jaką kupujemy i zbieramy, może być o wiele szybciej i sprawniej dostarczona potrzebującym choćby przez pobliski market, nie mówiąc o wyeliminowaniu konieczności pakowania i przeładunku. Zapotrzebowanie na konkretne artykuły zmienia się przy tym bardzo dynamicznie, zachęcamy więc do przemyślanego zaangażowania się w dzieła pomocy. Po prostu chodzi o to, by pomagać nie tylko gorąco i ofiarnie, ale także skutecznie i celowo. .                         

Wasi duszpasterze. 

Aktualności

Rozmowa z elżbietanką, s. Franciszką z ośrodka w miasteczku Wleń.

Jednym z miejsc dotkniętych w ostatnich dniach przez powódź  jest…..

s. F.: Ośrodek Rehabilitacyjny i Opiekuńczy prowadzony przez siostry elżbietanki we Wleniu.

– Czy poziom wysokiej wody był dla sióstr zaskoczeniem?

– Nasz dom leży tuż przy brzegu rzeki Bóbr, a ta w historii wylewała już nie raz. W ostatnich latach wzmocniono wały przeciwpowodziowe, ich poziom podwyższono solidnym murem, więc wydawało się, że sytuacja jest dość stabilna. Niestety, około 10 km wyżej od nas znajduje się tama w Pilchowicach, zaś fala powodziowa zaczęła się przelewać przez koronę zapory. Na szczęście w porę poinformowano nas o zagrożeniu i mogłyśmy podjąć odpowiednie działania.

– Na czym one polegały i co było szczególnie trudne?

– Piwnice naszego domu stanowią zaplecze magazynowe, kuchenne i gospodarcze ośrodka. Zrozumiałe, że gromadzone tam były zapasy, ustawione sprzęty: kuchnie, lodówki, zamrażarki, obieraczki, a także magazyny żywności, pościeli, całe gospodarstwo. Siłami sióstr, pracowników oraz pomocnych przyjaciół to, co się dało zostało przeniesione na parter budynku. W pewnej chwili poinformowano nas, że także ten poziom może być zagrożony, więc nastąpiło przenoszenie wszystkiego na pierwsze piętro. W domu przebywało pięćdziesięcioro pacjentów, w większości mają oni kłopoty z poruszaniem się, a sytuacja zagrożenia była dla wielu z nich znacznie stresująca.

– Jakie były skutki wysokiej wody?

– Fala przelała się przez koronę wału i zalała nasz przydomowy ogród, a potem woda wdarła się do piwnic. Na szczęście nie spełniły się najgorsze scenariusze i parter budynku pozostał bezpieczny. Kilka dni po ustaniu kataklizmu nie ma prądu, bieżącej wody, nie działa kanalizacja, wciąż musimy korzystać z przewoźnych toalet.

– Jak działa ośrodek kilka dni po powodzi?

– Znaczna część pacjentów  wyjechała do swoich domów, a ich dalsza kuracja ma nastąpić później. Nasi pracownicy robią wszystko, by pozostałe osoby były bezpieczne i otoczone należytą opieką. Dzięki sprawnym działaniom służb dość szybko wypompowano wodę z domu i ogrodu.

– Jakie są perspektywy na kolejne dni?

– Czeka nas wielkie suszenie, sprzątanie, a przede wszystkim odkażanie. Ponieważ ośrodek jest placówką służącą osobom chorym, musimy sprostać surowym normom sanitarnym. Wszystkie pomieszczenia gospodarcze i magazynowe, nie mówiąc o kuchennych, muszą być bezpieczne. Mamy co jeść, lada chwila będą normalne dostawy prądu i wody, ale potrzeba wielu rąk do pracy i bardzo, bardzo wiele środków do mycia, sprzątania i dezynfekcji.  

Rozmawiał ks. DD

Pierwsza partia pomocy z naszej parafii już trafiła do Wlenia. Kolejne środki zostaną przekazane w poniedziałek. Osoby, które zechcą indywidualnie wesprzeć Ośrodek, mogą to uczynić przez wpłatę dowolnej kwoty na konto Fundacji Dobroczynności nr 47 1240 1994 1111 0010 1241 8937, w tytule wpłaty koniecznie prosimy podać „ORiO Wleń”. Wielkie Bóg zapłać za każde otwarte serce i za każdą formę pomocy okazaną potrzebującym.  

Co u nas?

Za pośrednictwem wszystkich mediów docierają do nas w tych dniach apele o pomoc ludziom i społecznościom dotkniętych skutkami powodzi. Zagadnienie jest bardzo złożone, gdyż z jednej strony wymaga dobrej organizacji i skutecznej koordynacji, a z drugiej stanowi znaczące pole dla potencjalnych nadużyć. Tak, jak się to dzieje zawsze przy okazji klęsk i nieszczęść, swoje struktury uruchamia Caritas Polska, której wolontariusze prowadzą w dzisiejszą niedzielę zbiórkę ofiar do puszek z przeznaczeniem na niesienie pomocy ofiarom żywiołu.

Nasza parafia skontaktowała się bezpośrednio z jedną z instytucji dotkniętych skutkami zalania. Jest to ośrodek rehabilitacyjny i opiekuńczy prowadzony przez siostry elżbietanki w miasteczku Wleń niedaleko Złotoryi, leżący nad samym brzegiem rzeki Bóbr. Informacja na temat sytuacji tego domu wraz z ilustrującymi zdjęciami jest umieszczona w witrynie internetowej naszej parafii. Osoby skłonne we własnym zakresie okazać pomoc siostrom znajdą tam także wszystkie niezbędne informacje. Możemy zapewnić, że usuwanie skutków działania wysokiej wody i powrót do normalnego działania ośrodka wymaga wielu starań i środków.

Jedną z form pomocy powodzianom jest zbiórka i wysyłka konkretnych darów rzeczowych. Informujemy, że w naszej gminie organizacji i koordynacji tego działania podjęli się strażacy ochotnicy. Pierwsze transporty z zebranymi przez nich darami już dotarły do potrzebujących. Kolejne potrzebne artykuły można dostarczać do remizy przy ul. Kościuszki w kolejne dni powszednie. Wspólnie z panem burmistrzem możemy zapewnić, że przy współpracy władz państwowych i samorządowych wszystkich szczebli artykuły te są niezwłocznie transportowane i dystrybuowane na terenach dotkniętych nieszczęściem.