Od redaktora
Drodzy Parafianie!
Niejeden raz zauważaliśmy, jak Boża Opatrzność wychodzi naprzeciw naszej ludzkiej niedoskonałości, korzystając w procesie objawiania głębi Bożego planu ze zrozumiałych dla nas obrazów, metafor i znaków. W ubiegłą niedzielę stanął przed naszymi oczyma obraz Jezusa Dobrego Pasterza, a w dziś odczytywanej perykopie Ewangelii mowa jest o latorośli wyrastającej z pnia winnego krzewu, by przynieść obfity, dobry i szlachetny owoc.
W powyższym akapicie padło sformułowanie o zrozumiałych metaforach. Nie do końca jest ono prawdziwe, jeśli weźmiemy pod uwagę tych słuchaczy, którzy nigdy w życiu nie mieli do czynienia z zagadnieniami zaawansowanej troski o szlachetne uprawy. O ile dla nauczającego swoich bezpośrednich palestyńskich słuchaczy Pana Jezusa rzecz była banalnie prosta, o tyle dla niejednego nam współczesnego człowieka nawet zagadnienie siewu ziaren zbóż ma prawo być opowieścią z pogranicza fikcji, a co dopiero, gdy wejdziemy w bardziej subtelne rolnicze niuanse, jak skomplikowana i delikatna uprawa winorośli. Edukacja na poziomie studiów rolniczych nie jest tu jednak konieczna. Wystarczy przywołanie zrozumiałego chyba i dla ogrodniczego laika terminu: wrośnięcie.
Winna latorośl jest tą częścią szlachetnej i dającej niezmiernie cenne owoce rośliny, która nie jest w stanie istnieć samoistnie, bez zespolenia z mającym istotną rolę w dostarczaniu wody i pokarmu pniem. To, co w odniesieniu do realiów botanicznych jest oczywistością, musi być wcale nierzadko nam przypominane, gdy mowa o sferze życia duchowego. Ono również nie tylko nie przyniesie pięknych owoców (a wcześniej nie rozkwitnie), ba, nie ma szans na choćby lichą wegetację, jeśli ktoś oddzieli je od nadprzyrodzonego korzenia.
Wasi duszpasterze.
Aktualności
Rozmowa na temat prowadzonego w naszym kościele badania architektonicznego.
– Nasz rozmówca to….
Dr Maciej Prarat, specjalista w dziedzinie badań zabytków pod względem ich walorów architektonicznych, a oprócz tego nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.
– Czego dotyczą prowadzone przez Pana prace w Drawnie i jaki jest ich program?
Badanie ma na celu ustalenie historycznych faz powstawania budowli i stwierdzenie stanu zachowania poszczególnych elementów. Wykorzystuję w nim wcześniej opracowaną dokumentację kościoła, korzystam ze źródeł historycznych i badań archeologicznych dr Marcina Peterlejtnera, a przede wszystkim analizuję to, co uda się zobaczyć i stwierdzić. Pobieram także próbki konieczne do przeprowadzenia badań laboratoryjnych.
– Jakie jest Pana doświadczenie zawodowe?
W ciągu minionych 20 lat uczestniczyłem w badaniu grubo ponad stu obiektów, w tym tak ciekawych i trudnych jak katedra w Kamieniu. Prowadzę także zajęcia ze studentami kierunku ochrona dóbr kultury na UMK.
– Co dziś może Pan powiedzieć na temat naszego kościoła?
Niewątpliwie jest to bardzo ciekawy obiekt. W pierwszej kolejności skupiłem się na badaniu więźby dachowej. Mam dla parafian jedną dobrą wiadomość: jest ona w całkiem niezłym stanie. Jest to ciekawy przykład niezbyt często spotykanej konstrukcji wieszarowej, przy czym ciekawe jest to, że taki typ rozpowszechnił się dopiero w XIX wieku, a nasza pochodzi z końca wieku XVII. Dość ważne jest to, że jest ona jednolita, powstała od razu na całej połaci budowli, a w XIX i XX wieku jedynie dodano do niej pewne elementy wzmacniające.
– Czy udało się już spojrzeć także na inne elementy budowli?
W tej chwili możemy mówić jedynie o wstępnym ich rozpoznaniu, a i ten rekonesans dał bardzo ciekawe rezultaty. Bez wątpienia mamy do czynienia z konstrukcją powstałą w średniowieczu, przy czym obecna jej forma jest owocem prac podjętych po wielkim pożarze w roku 1690, a później znaczącego remontu dokonanego gdzieś w połowie XIX wieku. Na razie mamy tu stanowczo więcej pytań niż gotowych odpowiedzi. Mogę powiedzieć, że dokładne obejrzenie każdego kolejnego elementu z jednej strony przyczynia się do pogłębienia naszej wiedzy o kościele, a z drugiej strony skłania do stawiania kolejnych intrygujących pytań o jego historię.
– Dlaczego odpowiadanie na te pytania jest dla nas ważne?
W pracach przy obiektach zabytkowych nie chodzi jedynie o zrobienie czegoś pod hasłem „niech będzie ładnie”. Prawdziwa troska o dziedzictwo kultury polega na przywracaniu takiego stanu, który faktycznie będzie świadectwem przeszłości tego miasta i pracy ludzi mieszkających w nim przez wieki. Żeby rzetelnie przeprowadzić konserwację tak znaczącego obiektu jak kościół w Drawnie, konieczna jest gruntowna wiedza o jego historii, fazach powstawania, użytych materiałach, problemach jakie przy nim wystąpiły.
– Kiedy możemy spodziewać się kolejnej Pana wizyty w Drawnie?
Niestety, moja praca nie sprowadza się do realizowania jednego projektu, a poza tym działania prowadzone w terenie to jedynie drobny wycinek tego, co mam do zrobienia. Pozostaje mało widowiskowe a konieczne zbieranie historycznej dokumentacji, zamawiania specjalistycznych analiz, żmudnej pracy przy komputerze. Z pewnością nie obędzie się także bez dodatkowych konsultacji z archeologiem, najprawdopodobniej przyjdzie poszerzyć wcześniej wykonane odkrywki. Na dziś trudno mówić o ustalaniu szczegółowego harmonogramu, ale myślę, że z przyjemnością odwiedzę Drawno jeszcze przed wakacjami.
– Czy można w takim razie mówić o konkretnym terminie ukończenia przez Pana podjętych u nas działań?
Doświadczenie pozwala mi szacować, że opracowanie przeze mnie dokumentacji badań jest kwestią kilku miesięcy. Mam nadzieję, że – tak, jak jest to w moim zwyczaju – po zakończeniu tego etapu będę mógł z jego efektami zapoznać przedstawicieli lokalnej społeczności. Następnie dokumentacja ta będzie bazą do sporządzenia wytycznych odnośnie do kierunku i przebiegu dalszych prac przy obiekcie. Na tym etapie będą dokonywane ustalenia ze służbą ochrony zabytków. Dopiero potem będzie można mówić o przystąpieniu do realnych działań konserwatorskich i remontowych. Zależy mi na tym, by parafianie zdawali sobie sprawę, że to, co już mogę stwierdzić nie pozostawia wątpliwości, iż musimy tu mówić o działaniach zakrojonych na lata.
Bardzo dziękujemy za rozmowę i życzymy owoców prac, zarówno w Drawnie, jak przy innych obiektach. Rozmawiał: DD
Co u nas?
Dopiero niedawno przy nadzwyczaj wiosennej aurze obchodziliśmy marcową Wielkanoc, a oto przed nami początek maja (mamy nadzieję, że równie ciepły i miły). A skoro maj, to dla polskich katolików przede wszystkim czas szczególnie ożywionego kultu maryjnego. Wyjątkowo mocno wpisał się w naszą obrzędowość zwyczaj śpiewania litanii loretańskiej podczas nabożeństw majowych, w różny sposób mniej czy bardziej oficjalnie celebrowanych, ale niezmiennie ożywiających nasze życie modlitwy zwracaniem się ku Matce Zbawiciela poprzez wyliczanie kolejnych Jej tytułów i przymiotów. Mamy nadzieję, że od najbliższej środy tradycja ta zostanie w naszych świątyniach podtrzymana i na nowo ożywiona.
Natomiast nadchodzący piątek to nie tylko pierwszy piątek miesiąca, ale przede wszystkim uroczystość Matki Bożej Królowej Polski. Od lat jest tradycją naszej wspólnoty celebrowanie w tym dniu (podobnie jak 11 listopada) Mszy Świętej w intencji Ojczyzny. Tak, jak to mamy przyjęte, będzie ona odprawiona o godzinie 1200 w naszym kościele parafialnym. Celebrację poprzedzi krótki program artystyczny o treści patriotycznej, przygotowywany przez uczniów naszej Szkoły Podstawowej. Serdecznie zapraszamy do wspólnej modlitwy wszystkich, którym droga jest troska o dobro wspólne, zarówno w szerokim, ogólnonarodowym wymiarze, jak i w odniesieniu do naszej lokalnej społeczności. Będziemy mieli okazję, by podziękować za dotychczasowe dokonania w tej dziedzinie, jak i do modlitewnego wspierania nowych inicjatyw, mających szanse owocować w nowych uwarunkowaniach lokalnej odpowiedzialności.